wtorek, 18 stycznia 2011

Light przestroga- nie wszystko dietetyczne, co dietetycznym się nazywa

Do napisania tej notki zainspirował mnie lidlowski tydzień light, podczas, którego w dyskoncie mogliśmy zaopatrzyć się w całą gamę produktów nazwanymi dietetycznymi pod marką Linessa. Od wędlin, przez desery, jogurty, sery aż po żelki albo chipsy.. Czy to w ogóle możliwe, że chipsy było niskokaloryczne?
Jako, że bywam czytelniczką różnych forów kulinarnych i dietetycznych zauważyłam, że część dziewczyn na diecie, taktuje Tydzień Linessy w Lidlu jako okazje do zrobienia zapasów żywnościowych. Jest to niejako rodzaj dyspensy- jemy coś z obniżoną zawartością tłuszczu, to jesteśmy rozgrzeszczeni. I cóż z tego, że musli ma 400 kcal w 100 gramach. Jest w końcu z napisem FIT lub LIGHT czyli w sam raz dla osoby pragnącej schudnąć...
Czytajamy etykiety i tabele wartości odżywczych!

Czy  kiedyś ludzie zrozumieją, że chudnie się od ujemnego bilansu kalorycznego, a nie od spożywania "dietetycznych" płatków, chipsów czy coli?  Chipsy to zawsze chipsy, nigdy nie będą zalecane na diecie. A produkty light mają dodatkowy minus. Ilość konserwantów, słodzików czy tłuszczu, w zależności od produktu, któraś z tych kategorii musi zawierać zwiększoną tego ilość.Także zdrowe(ani fit), to to na pewno nie jest!
Dieta to wyrzeczenia, coś za coś. Na takie produkty można sobie pozwolić wyłącznie, gdy nie jest się na diecie. Osobą odchudzającym się polecam warzywa, białko i dużo ruchu ;)

1 komentarz:

  1. przypomniała mi się taka sytuacja, przychodzę do koleżanki a ona wcinając płatki fitness oznajmia, że przez 2 tygodnie będzie je jeść, to schudnie :D

    OdpowiedzUsuń